 |
 |
Bukalski: Żadnej pracy się nie boję
Jak to się stało, że znalazł się pan w Górniku Zabrze?
- Pod koniec czerwca zadzwonił do mnie prezes Zbigniew Koźmiński zapytał, czy chciałbym potrenować z drużyną i ewentualnie podpisać kontrakt, jeśli wyda o mnie pozytywną opinię. Przyjechałem i zostałem. W Polsce nikomu nie mówiłem, że jestem zawodnikiem z kartą na ręku i szukam pracy.
A pana nazwisko podpowiedział swemu ojcu Marek Koźmiński?
- Tak. Z Markiem znamy się od dawna, graliśmy razem w Hutniku Kraków i w reprezentacji Polski. Mam do niego zaufanie, podobnie zresztą jak do pana Zbigniewa, który był prezesem Wisły Kraków w czasie, gdy w niej grałem.
W poprzednim, cypryjskim klubie już pana nie chciano?
- Wręcz przeciwnie. Choć Nea Salamina spadała z ligi, klub nadal był zainteresowany moimi usługami. Ja też chciałem zostać, jednak zgody nie wydała tamtejsza federacja. Obcokrajowców wolno zatrudniać tylko w ekstraklasie. Miało się to zmienić, ale na razie wszystko pozostało po staremu i musiałem spakować walizki.
A jak było w poprzednim sezonie?
- Wystąpiłem w prawie wszystkich meczach, strzeliłem sześć goli. To był naprawdę udany sezon.
A poprzedni - we włoskiej czwartej lidze? Kiedy przenosił się pan się klubu US Fiorenzuola, wydawało się, że już koniec poważnego grania w piłkę.
- W czwartej lidze Italii poziom wcale nie jest taki niski. Rok tam bardzo mi pomógł. Mogłem odbudować siły i formę po kontuzjach, jakie prześladowały mnie od czasu, gdy byłem zawodnikiem Wisły. Chciałem nawet wtedy zakończyć karierę. W końcu jednak przekonałem siebie, że to tylko głupie drobne urazy. I tak jak same przyszły, tak same poszły. Bez udziału lekarzy!
Naszych lekarzy?
- Tak. Nie miałem szczęścia do ich diagnoz. Przyczyną stanu zapalnego kolana było jakieś nietypowe napięcie mięśniowe, a oni szukali Bóg wie gdzie - w łękotce, w kości. W efekcie pauzowałem dwa miesiące, po czym pojechałem na Zachód, dostałem dwa zastrzyki i po dwóch tygodniach byłem zdrowy!
Debiut w Górniku był bardzo udany - zespół wygrał na wyjeździe z Lechem, a pan strzelił pięknego gola...
- Ta bramka sprawiła mi bardzo dużo radości. Przeszedłem cały okres przygotowawczy, nie opuściłem ani jednego treningu, więc powinno być dobrze. Trener Waldemar Fornalik wystawia mnie w środku pomocy z Marcinem Szulikiem. Nie ma w tym duecie podziału na zawodnika odpowiadającego za ofensywę i defensywę, obaj musimy się sporo nabiegać. Ale ja żadnej pracy się nie boję.
Można już powiedzieć, że Górnik jest bardzo silny?
- Lechowi nie wyszedł mecz z nami, nam z kolei prawie wszystko się udawało. Przed sezonem nie dostaliśmy żadnych konkretnych celów do zrealizowania. Alę myślimy o górnej połówce tabeli. O mistrzostwie Polski nikt w klubie nie mówi. Znamy swoje miejsce w szyku.
Co się zmieniło, gdy Marek Koźmiński został właścicielem Górnika?
- Nic. Tylko częściej, zaraz po zajęciach, Marek jeździ na jakieś zebrania. Ale normalnie ćwiczy i jak każdy inny piłkarz wykonuje polecenia trenera.
To, mimo wszystkiego, dziwna sytuacja, kiedy trener ma w szatni swojego pracodawcę.
- No niby tak, ale wszyscy umieją się odpowiednio zachować, nie ma problemu. A w Górniku umieją. Każdy wie, za co odpowiada, jaką ma władzę i jaką wykonuje pracę.
A jak kolega Koźmiński płaci?
- Warunki kontraktu negocjowałem nie z Markiem, tylko z jego ojcem. Przyszedłem do Górnika, bo gra nim jest zaszczytem, a nie po to, żeby się ustawić na przyszłość.
A czy uważa pan, że inwestowanie pieniędzy w klub piłkarski to dobry pomysł? Może odkupi pan od Kozy część akcji?
- Nie stać mnie na takie hobby.
Przeniósł się pan do Zabrza, czy mieszka nadal w Krakowie?
- Właśnie wykańczam dom, więc zdecydowałem się na dojazdy. A synowie - dwunastoletni Daniel i dziewięcioletni Patryk nie chcą zmieniać szkoły. Jeżdżę do pracy z Kaziem Moskalem - raz moim autem, raz jego.
źródło: Piłka Nożna autor: PiotreKSG
Redakcja www.Gornik.Zabrze.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, które są niezależnymi opiniami czytelników serwisu. Jednocześnie redakcja zastrzega sobie prawo do kasowania komentarzy zawierających wulgaryzmy, treści rasistowskie, reklamy, itp.
|