Szymon Matuszek: Nie rozmawiamy o medalach, czy konkretnych miejscach ()
Górnik na finiszu rozgrywek jest w dobrej formie. Zabrzanie walczą o medal i start w europejskich pucharach. W dwóch ostatnich kolejkach Górnik wypadł znakomicie – pokonał na wyjeździe najpierw Lecha Poznań 4:2, a w niedzielę Zagłębie 2:0. W Lubinie, podobnie jak we wcześniejszych spotkaniach, piłkarze pokonali więcej kilometrów od rywali – ponad 114 do 107 km.
Szymon Matuszek, należący w zespole do starszyzny, przebiegł blisko 12 km – najwięcej spośród zawodników obu drużyn. – Zawsze sporo biegałem. W Wodzisławskiej Szkółce Piłkarskiej Janusz Pontus (założyciel i trener szkółki – przyp. red.) stwierdził, że jestem jak Indianin, czyli odpoczywam w biegu – opowiada z uśmiechem 29-letni Matuszek. W I lidze były gracz Realu Madryt C także wyróżniał się na tym tle. – Czy w ekstraklasie biegamy więcej? Ciężko to zweryfikować, bo na zapleczu nie mieliśmy GPS, nie mierzono nam odległości, które pokonywaliśmy – tłumaczy.
– Maj to nasz ulubiony miesiąc. W poprzednim roku należał do nas, teraz też spisujemy się dobrze – przyznaje środkowy pomocnik. Górnik zajmuje obecnie czwarte miejscu w tabeli, które umożliwia start w europejskich pucharach. Przy Roosevelta piłkarze trenera Marcina Brosza zapewniają, że nie analizują sytuacji w tabeli. – Nie rozmawiamy o medalach, czy konkretnych miejscach. W tym sezonie trochę już przeszliśmy. Jesienią byliśmy na pierwszym miejscu, później było gorzej. Rok rozpoczęliśmy tak, że odstawiono nas do kąta. Mieliśmy zapomnieć o laurach, ale zaczęliśmy grać lepiej i zdobywać punkty. Najlepiej atakować po cichu, z tylnego siedzenia. W poprzednim sezonie nam się to udało – twierdzi Matuszek.
W czterech meczach trwającej rundy finałowej Górnik zdobył dziewięć punktów – najwięcej z drużyn czołowej ósemki. Gdy Ślązacy punktują, zespoły ze szczytu biorą udział w wyścigu żółwi. – U nas jest inna sytuacja, niż w lidze hiszpańskiej i niemieckiej, gdzie Barcelona i Bayern potrafią odjechać reszcie stawki. Mamy pięć zespołów na równym poziomie – tłumaczy Matuszek.
źródło: Przegląd Sportowy