Kolejka do bramki

Boris Pesković jest pewniakiem do obsady bramki Górnika Zabrze w meczach o ligowe punkty, natomiast Tomasz Laskowski bronił w spotkaniu Pucharu Ekstraklasy. Tej rywalizacji przygląda się Mateusz Sławik, który po zderzeniu z jednym z kolegów podczas treningu doznał skomplikowanej kontuzji nogi i od pewnego czasu paraduje w gipsie. To dla niedawnego podstawowego golkipera Górnika i ulubieńca kibiców z Roosevelta wyjątkowo mało komfortowa sytuacja: po zakończeniu rundy jesiennej do ekipy dołączy przecież jeszcze Sebastian Nowak z Ruchu Chorzów. Czy czterech bramkarzy to nie zbyt liczna kolejka do gry?
- Nie wybiegajmy tak daleko w przyszłość. Na chwilę obecną mam Peskovicia i Laskowskiego, którzy walczą o miejsce między słupkami, oraz Sławika, na którego pełny powrót do zdrowia wszyscy czekamy. Jeśli ktoś chce usłyszeć, że w styczniu jeden z nich będzie musiał odejść, to się rozczaruje. Wszystko jest jeszcze możliwe, a jeśli już podejmiemy jakieś decyzje, to jako pierwsi dowiedzą się o nich sami zainteresowani - stanowczo ucina spekulacje trener bramkarzy Górnika, Piotr Wojdyga.
Sam Sławik też nie zamierza się poddawać, zresztą słynie z twardego charakteru.
- Wszyscy moi bramkarze muszą być waleczni, bo to cecha prawdziwego sportowca. Ma być tak, jak mówi trener Wieczorek: dublerzy nie mogą opuszczać głów, tylko wierzyć, że ich czas jeszcze nadejdzie. I tak właśnie jest teraz w zespole z Roosevelta - deklaruje Wojdyga.
źródło: Dziennik Zachodni