Zahorski: Nie rywalizuję z Jarką

Długo czekał na swoje pierwsze trafienie w ekstraklasie w barwach Górnika Zabrze. Tomasz Zahorski (23 l.) dopiero w 11. kolejce wpisał się na listę strzelców. Szczęśliwy okazał się dla niego stadion ŁKS-u Łódź.
- Tego gola zadedykowałem mojej narzeczonej Ewie - zdradza piłkarz. - Przyjechała do mnie do Zabrza w ubiegłym tygodniu i przed naszym wyjazdem na mecz do Łodzi poprosiła, abym coś strzelił. To strzeliłem. Poza tym wygraliśmy 1:0, więc wszystko jest "okej".
- Górnik zajmuje 6. miejsce w tabeli. Na co was stać w tym sezonie?
- Na to uzyskamy odpowiedź po najbliższej kolejce ligowej. Gramy na wyjeździe z Koroną Kielce. Trener Ryszard Wieczorek już nam powiedział, że po tym meczu okaże się, czy już możemy walczyć o ligową czołówkę, czy odstajemy od takich drużyn jak Wisła, Legia czy Korona i musimy jeszcze się uczyć. W tej chwili na pewno cieszymy się, że zajmujemy dość wysokie miejsce w tabeli. Ale pamiętam, jak na początku sezonu było sporo słów krytyki pod naszym adresem.
- Dla waszego trenera, spotkanie z Koroną będzie chyba szczególnie ważne?
- Na pewno. Był tam prawie trzy lata i na pewno ma spory sentyment do tego klubu. Teraz chciałby pewnie przypomnieć się tamtejszym kibicom. Zresztą nie ma co teraz mówić o Koronie, skoro przed nami jeszcze mecz w Pucharze Ekstraklasy z Bełchatowem.
- Wróćmy do pana. Wspomina pan jeszcze swój występ w reprezentacji?
- Oczywiście. I mam nadzieję, że to nie koniec mojej przygody z drużyną narodową. Cieszę się, że trener Leo Beenhakker zwrócił na mnie uwagę. Wiem, że był na naszym meczu w Grodzisku Wlkp. i obserwował grę. Dla wielu moje powołanie było sporym zaskoczeniem. Słyszałem głosy, że zamiast mnie do kadry powinien trafić z Górnika, Dawid Jarka (10 goli w ekstraklasie, red.). Wydaje mi się jednak, że selekcjoner nie szukał zawodnika, który byłby typowym łowcą goli, stojącym na szpicy. A bardziej kogoś grającego, jak to się mówi, "tyłem do bramki", dogrywającego piłki. Być może nawet alternatywy dla Grzegorza Rasiaka.
- W Górniku rywalizuje pan z Dawidem Jarką...
-... Między nami nie ma rywalizacji. Współpracujemy i jak na razie przynosi to dobre efekty. Obaj pamiętamy, że najważniejsza jest drużyna. Wiem, że Dawid mierzy w koronę króla strzelców - mówi o tym otwarcie. I życzę mu, by ją zdobył. Jednak na pierwszym miejscu jest zespół. I o tym w klubie wszyscy pamiętamy.
źródło: Super Express