Nie rozmawiali przez tydzień

27-letni napastnik Górnika Bartłomiej Socha rozpoczął mecz w Wodzisławiu na ławce rezerwowych. Na murawie pojawił się dopiero dziesięć minut przed jego końcem. Na dodatek trener Marek Motyka nakazał mu biegać w środkowej strefie, niż atakować bramkę Odry. Wielu kibiców, oczami wyobraźni, widziało już taką sytuację, w której Socha strzela w ostatniej minucie meczu zwycięską bramkę. Co wtedy miałby mu do powiedzenia ojciec Edward Socha, prezes Odry, a kiedyś piłkarz Górnika Zabrze? - Grałem w Odrze wiele lat i zawdzięczam jej dużo, ale teraz jestem zawodnikiem Górnika i chciałbym zdobywać dla niego bramki - mówi Socha-junior. - Takie scenariusze, że strzelam zwycięską bramkę biorę w ciemno. Nie rozmawiałem z ojcem przez tydzień, by nie podsycać dodatkowych emocji. Zresztą przez ostatni tydzień nie byłem w domu, zostałem w Zabrzu i nie kontaktowałem się z tatą. Następny mecz gramy już w środę i znowu będą mieszkał w Zabrzu, dlatego nie będziemy mogli porozmawiać o tym spotkaniu. Mama kibicuje zarówno mnie, jak i tacie, to pewnie jest zadowolona, że podzieliliśmy się punktami.
źródło: Dziennik Zachodni